czy siatkówczaka widać na każdym zdjęciu
Szacuje się, że zapadalność na siatkówczaka wśród dzieci wynosi jeden na 20 tysięcy urodzeń. Późno wykryty guz może prowadzić do przerzutów, a nawet śmierci. 2. Konieczna operacja oka. Ze względu na rozmiar nowotworu u 11-miesięcznego niemowlęcia medycy musieli natychmiast usunąć oko.
Arkusz maturalny z biologii rozszerzonej maj 2016 nowa formuła. Geny odpowiadające za kolor ciała i kształt skrzydeł muszki owocowej (Drosophila melanogaster) występują na chromosomie 2. Dominujący allel genu odpowiadającego za kolor ciała (B) determinuje szarą barwę, a recesywny allel (b) warunkuje ciemne zabarwienie.
Otóż synek Pani Magdy - Tymek choruje na siatkówczaka, czyli złośliwy nowotwór siatkówki. Od połowy marca rodzina zbiera środki na leczenie w najlepszej klinice na świecie, specjalizującej się w siatkówczaku - Memorial Sloan Kettering Cancer Center w Nowym Jorku, gdzie pracuje światowej sławy lekarz, dr Dawid Abramson.
Krupińska dodała zdjęcie z Lewandowską. Fani: "Dlaczego ona na każdym zdjęciu pokazuje język?". Paulina stanęła w jej obronie. JAB 17.09.2018 18:00. Paulina Krupińska świetnie bawiła
Pakiet spersonalizowanej mapy podróży to: designerska mapa do zaznaczania podróży mapa Świata, Europy lub Polski w formacie A1 (59,6 x 84,1 cm) lub Mapa Świata XXL! A0 (84,1 x 119 cm) naklejona na podkład z korka naturalnego w ramie aluminiowej (w przypadku map nowoczesnych podkład jest z pianki) 20 zdjęć w formacie mini-polaroid
Site De Rencontre Pour Homme Et Femme Gratuit. Wystarczyło tylko wzruszające zdjęcie małego chłopca, historia śmiertelnej choroby i zaangażowane w akcję gwiazdy, by wyłudzić 500 tys. złotych. Był jeszcze chwytliwy hashtag - #bojesieciemnosci. Zbiórka pieniędzy na 2,5-letniego Antosia Rudzkiego chorego na siatkówczaka obuocznego okazała się oszustwem. Zapal światło Antosiowi? Niekoniecznie. To dziecko nie istnieje. Zobacz film: "Oko w oko z rakiem. Mała Marcelina walczy o życie" 1. Strasznie boi się ciemności "Na początku listopada 2016 roku życie prawie 2,5-letniego Antka Rudzkiego zmieniło swój bieg. To właśnie wtedy rodzice małego chłopca dowiedzieli się, że jego oczy są chore. Diagnoza? Siatkówczak obuoczny. Jedyną szansą na uratowanie dziecka jest operacja w Stanach Zjednoczonych. Do 26 marca br. potrzebne jest 500 tys. złotych. Czasu jest mało, a Antek strasznie boi się ciemności." To fragment artykułu z apelem o pomoc, który pisałam trzy miesiące temu. Przyznajemy, my również daliśmy się nabrać. Podczas tworzenia materiału sama rozmawiałam z Michałem Sinieckim, organizatorem zbiórki. Nie chciałam, by reportaż był zwykłym przeklejeniem informacji prasowej. Już wtedy kontakt z rodzicami Antka był utrudniony. Podobno nie lubili rozgłosu. Zrzutka została już wyłączona ( Minęło kilka miesięcy. Zbiórka się zakończyła, zebrano ponad 500 tys. złotych. W pomoc zaangażowało się wiele gwiazd, w tym Anna i Robert Lewandowscy. Przekazali 100 tys. złotych. W akcję pomocy Antkowi Rudzkiemu zaangażował się sam Maciej Orłoś. - Pierwszy raz coś takiego widzę. Z drugiej strony nie da się weryfikować tego typu informacji, ponieważ nie ma na to czasu. Ze zdziwieniem czytałem nowe fakty na temat zbiórki dla Antosia. Słyszałem nawet, że organizator jest przykrywką, a ktoś inny nim steruje – komentuje Maciej Orłoś z Telewizji WP. Jak dodaje dziennikarz, dosyć często zgłaszają się do niego różne osoby i fundacje z prośbą o wsparcie, np. o napisanie hasła na kartce i zrobienie sobie z nią zdjęcia. - W większości przypadków ja tego nie sprawdzam. Do tego typu akcji podchodzę z zaufaniem. Jednak poprzez tę sytuację szkoda jest fundacji, które faktycznie chcą pomóc. Mam nadzieję, że wszyscy potraktują ją jako wyjątek, incydent. Nie chciałbym, żeby zaszkodził akcjom, w których się pomaga naprawdę potrzebującym ludziom – mówi. Pierwsze podejrzenia dotyczące fikcyjności zbiórki na rzecz Antosia Rudzkiego padły już 7 lipca, w piątek. Paulina Szubińska-Gryz ze Stowarzyszenia "Neuroblastoma Polska" opublikowała post, w którym zapytała rodziców dzieci chorych na nowotwory: "Czy ktoś zna rodziców/dziecko? Czy ktoś je widział?". To środowisko jest bardzo specyficzne. Tutaj każdy się zna. W trudnych chwilach lepiej być razem, wzajemnie się wspierać. 2. Kim jest Antek? Komentarze nie pozostawały złudzeń. Żaden z użytkowników nigdy nie spotkał się z Joanną, Tadeuszem i Antkiem Rudzkimi. Rozmowa telefoniczna z Pauliną Szubińską-Gryz zaowocowała kolejnymi pytaniami, na które nikt nie miał odpowiedzi: Gdzie Antek teraz przebywa? Jak wygląda jego leczenie? Jeżeli ma siatkówczaka obuocznego, to dlaczego choroby nie widać na zdjęciu? Okazało się też, że w sieci krąży tylko jedno zdjęcie chłopca, a Antek nie jest podopiecznym żadnej fundacji. Nie ma też swojego fanpage'a na Facebooku. Po raz kolejny skontaktowałam się z Michałem Sinieckim, managerem gwiazd podającym się za przyjaciela Tadeusza i Joanny Rudzkich. Poprosiłam go o kontakt do rodziców chłopca. Przeprowadzony z nimi wywiad miał być użyty do kolejnego reportażu – z życia chłopca po zebraniu środków pieniężnych i operacji u prof. Abramsona w Stanach Zjednoczonych. Mężczyzna powiedział, że nie może podawać takiego numeru bez zgody. "Niestety, nie odbiera Tadeusz"- takiej treści SMS-a otrzymałam. Tego dnia rozmawiałam też z Agnieszką Nowik z Fundacji SięPomaga. Oto oficjalne stanowisko w tej sprawie: "Od wczoraj napływają do nas niepokojące sygnały od ludzi pomagających potrzebującym, że ta akcja to oszustwo, że chłopiec nie istnieje. Sprawdziliśmy, czy zgłaszali się do nas. Tak, w styczniu dzwonił do nas pan podający się za organizatora całej akcji (Michał Siniecki) i pytał, jak to wygląda ze zbiórką na siepomaga. Powiedział, że całą akcję chce przeprowadzić sam i potrzebuje tylko miejsca. Miał już wcześniej zaczętą zrzutkę, gdzie każdy może zbierać na co chce. U nas tak to nie działa - zbiórki nigdy nie są na prywatne konta osób, tylko na subkonta potrzebujących w fundacjach. Przed rozpoczęciem zbiórki sprawdzamy dokumentację medyczną i kosztorys. Mamy kontakt mailowy i telefoniczny z rodzicami potrzebującego dziecka. A po zakończonej zbiórce piszemy rezultat, w którym jest opisane, jak przebiegało leczenie oraz są zdjęcia z leczenia.” Jak dodała Agnieszka Nowik, w przypadku tego zgłoszenia, zbiórka nie mogła się rozpocząć, ponieważ po otrzymaniu informacji, że jest potrzebny kosztorys, dokumentacja oraz kontakt z rodzicami nikt już się do nich nie odezwał. W piątek, ok. godz. odebrałam telefon. Ktoś dzwonił do mnie z nieznanego numeru. Mężczyzna podający się za Tadeusza Rudzkiego zaczął opowiadać, na jakim etapie jest leczenie jego syna. Z rozmowy wynikło, że dziecko przebywało przez pewien czas w Centrum Zdrowia Dziecka. Zapytany o oddział, na którym leczył się mały pacjent i nazwisko lekarza prowadzącego, chciał kończyć rozmowę. Prosił o chwilę, by mógł zapytać żony. Nie oddzwonił. W sobotę, 8 lipca, na oficjalnym profilu Michała Sinieckiego opublikowano oświadczenie: (Facebook) 23-latek spotkał się też z mediami, by przeprosić wszystkich zaangażowanych w akcję. Siniecki obiecał, że odda wszystkie pieniądze. Nie wiadomo jednak, czy je posiada. Z nieoficjalnych źródeł wiadomo, że ma problemy z prawem i długi. 3. Dlaczego daliśmy się oszukać? W to, że Antek żyje, uwierzyła cała Polska. Ale dlaczego daliśmy się oszukać? - Gdy pomagamy, ośrodek przyjemności w mózgu nagradza nas polepszeniem naszego samopoczucia. Z kolei przechodząc obojętnie wobec krzywdy czy potrzeby drugiego człowieka, dręczy nas sumienie. Takie zachowania mogą być dodatkowo wzmocnione, gdy osoba potrzebująca wydaje się nam wyjątkowo bliska. A sposobów na wzbudzenie tej bliskości jest mnóstwo - komentuje mgr Mateusz Dobosz, psycholog pracujący w internetowej poradni psychologicznej. Jak dodaje ekspert, wystarczy wrzucone do sieci zdjęcie dziecka oraz odpowiednie rozreklamowanie całej zbiórki. Gdy w akcję uda się włączyć też osoby znane, sukces jest gwarantowany, w końcu "skoro mój idol tak robi, to z pewnością jest to dobre”. - Czy w związku z tym, świadomi zagrożeń powinniśmy zupełnie odciąć się od pomocy innym? Nie. Za każdym razem warto jednak zweryfikować, na tyle, na ile to możliwe, czy osoba, której pomagamy istnieje naprawdę. Czy rzeczywiście jest w potrzebie? Czy pieniądze, które jej przekażemy, zostaną spożytkowane w dobrym celu? - mówi psycholog. Ta sytuacja może mieć fatalne skutki dla innych fundacji, które naprawdę chcą pomóc. W jaki sposób unikać oszustów? Należy sprawdzać, czy dana zbiórka została zweryfikowana odpowiednią dokumentacją. Warto też kontrolować media. Rodzice chorych dzieci często angażują się w różnego rodzaju akcje społecznościowe. Strony zbiórek charakteryzują się też dużą liczbą zdjęć pacjenta – zarówno sprzed choroby, jak i z leczenia szpitalnego. Czy Michał Siniecki odda pieniądze i odpowie prawnie za oszustwo? W tej sprawie na razie jest więcej pytań niż odpowiedzi. Wszyscy jednak dowiedzieliśmy się, jak łatwo sfabrykować wyciskającą łzy historię i sprzedać ją milionom ludzi. polecamy
która zmienia kolor jak zmienia się trend. that changes the color as the trend changes. zajmuje ogromne miejsce na iPhonie Powyższy ekran jest na iPhone 6s cu Pamięć 16GB ale problem jest również włączony iPhone 7 iPhone 6 lub iPhone 8. it occupies huge storage space on the iPhone. The screen above is on a iPhone 6s cu 16GB storage but the problem is also on iPhone 7 iPhone 6 or iPhone 8. be passed from Kapture. połączeniowe do których przylutowane są poszczególne at this picture above you will see the ceramic stand offs and precision tie bars where the wires are byłem jeszcze malutkim chłopcem(tj. w latach 1950-tych) moja matka i babcia zabierając mnie do kościoła ciągle zakładały na głowę właśnie takie białe chustki-podobne do chustek które na powyższym zdjęciu widać na głowach wszystkich koreańskich kobiet modlących się w I was a small boy( in 1950s) my mother and grandmother taking me to church still wore just such white veils on their heads-Owa elektroliza następuje więc tylko na samym początku podczas podgrzewania zimnej wody(pokazuje ją powyższe zdjęcie) kiedy jeszcze nie widać pierwszych bąbli electrolysis happens only atthe very beginning of the process of heating of cold water(the above photo shows it) when still there are no bubbles of z mikrofibry Shaggy dywan z gradacja kolorów są miękkie i stoisz na mikrofibry Shaggy Dywan to będzie bardzo wygodne i ciepłe. Jak widać powyższe zdjęcia można wykonać dowolne zabarwienie. Różne kolory mogą dać inny styl i uczucie. Można umieścić mikrofibry Shaggy dywan z Blading kolorów w….The toughing of the Microfiber Shaggy Rug with Gradation Color is soft andfluffy When you stand on Microfiber Shaggy Carpet it will be very comfortable and warm As you saw the above pictures any coloration can be made Different color opion can give you different style and feeling You can put the Microfiber Shaggy interesting in the above photograph is that it shows these giant puff-balls growing around peripherals of a this can be seen from the above photo it looks slightly similar to a bunch of our thick layer of this foam is visible relatively well above the surface of water from the above you can see from the above images the display is present on almost the entire front surface just like the iPhone X. Wyniki: 14, Czas:
Jak widać na załączonym zdjęciu jesteśmy jednym z niewielu krajów Europy, gdzie kobiety mają niższy wiek emerytalny od mężczyzn. Oprócz tego @swiety_spokoj ostatnio wrzucał grafikę, według której kobiety poza wcześniejszym przechodzeniem na emeryturę więcej pobierają z budżetu, bo po prostu dłużej żyją. Sami sobie sprawdźcie, jak ogromna dysproporcja liczebna jest między płciami w wieku 80 lat. Pytanie - co takiego kobiety wnoszą do budżetu i społeczeństwa, że są traktowane w sposób uprzywilejowany? Jaki to ma sens? Wiele kobiet zasłania się argumentem "bo my rodzimy i wychowujemy dzieci"! Coś wam chyba słabo to idzie. Rzekłbym nawet, że dramatycznie słabo... Wskaźnik dzietności dla Polski to około dziecka na kobietę. Dla zastępowalności pokoleń (nie rozwoju populacji!) należy osiągnąć wskaźnik Dużo więc nam brakuje. Czy potencjalny kontrargument, że "kobiety mają ciężej niż kiedyś z wychowaniem dzieci" jest w ogóle trafny? Znowu pudło. Z pomocą przychodzi technologia. Kiedyś matki musiały wszystko prać ręcznie, włącznie z pieluchami. Dziś w każdym domu jest pralka. Czy żona i matka musi codziennie zmywać sterty naczyń? Otóż nie - wystarczy kupić zmywarkę. Codzienne odkurzanie? Irobot melduje się na służbie! A może to jednoczesne doglądanie dziecka i gotowanie jest takie trudne? No nie. Po pierwsze - coraz więcej nowych mieszkań ma aneksy kuchenne, gdzie młoda mama może gotować i po prostu odwracać się, doglądając bawiącego się w salonie dziecka. Po drugie można użyć niani elektronicznej. Jasne, że to wszystko kosztuje pieniądze. Ale te wydane pieniądze to też zaoszczędzony czas, czyli możliwość opiekowania się większą liczbą dzieci. Kariera zawodowa wam przeszkadza? Kurwa, proszę was... Moja mama pochodzi z wielodzietnej, wiejskiej rodziny. Były to czasy głębokiego PRLu. I dziadkowie nie pracowali, tylko po prostu zapierdalali w polu. Od świtu do zmierzchu. A jednak moja babcia jeszcze za swojego życia była osobą szczęśliwą i mówiącą, że liczna rodzina to najlepsze, co mogło ją w życiu spotkać. Wiele jest dzisiaj takich kobiet? Nie sądzę. A jakich jest dzisiaj wiele? Takich z błyskawicami na maseczkach. Krzyczących o "wolnej aborcji", trzymających transparenty "pierdolę, nie rodzę" i otwarcie deklarujących, że nie mają zamiaru zawierać małżeństwa. Nie krytykuję ich za to, bo mają do tego prawo. Jestem i zawsze byłem zwolennikiem poprzedniego rozwiązania, czyli kompromisu aborcyjnego. Jeśli jakaś kobieta nie chce zakładać rodziny - spoko, nie musi. Jeśli jakaś chce usunąć ciążę w Czechach czy gdziekolwiek indziej - nie powinno się jej za to karać. Zmuszać do rodzenia nie można. Z wieloma ich poglądami się nie zgadzam, ale one mają do nich prawo. Tylko jak w tym momencie wygląda argument, że im "się należy", bo rodzą dzieci? Ano bardzo słabo. Słabo i po prostu komicznie. A jak tam z dokładaniem się przez kobiety do budżetu emerytalnego? Kwestię zasłaniania się rodzeniem dzieci już wyjaśniłem. Teraz spójrzmy na płace. Feministki często jako przykład "dyskryminacji kobiet" podają fakt, że mniej one zarabiają. Uparcie przemilczają jednak przyczyny takiego stanu rzeczy. Często używanym przez nie argumentem jest to, że kobiety są od mężczyzn lepiej wykształcone, zatem powinny zarabiać minimum tyle samo. Ale czy to prawda? To zależy. Jeśli lepsze wykształcenie to po prostu posiadanie jakiegokolwiek dyplomu uczelni wyższej to tak - jest to prawdą. Jeśli natomiast lepsze wykształcenie to posiadanie porządnego, kierunkowego wykształcenia z zawodu pożądanego na rynku pracy to ten argument jest po prostu kulą w płot. Dlaczego? Według raportu "Dziewczyny na politechnikach" za rok 2020 w Polsce kobiety stanowiły 57% osób studiujących na uczelniach wyższych, 36% na publicznych uczelniach technicznych i tylko 15% na kierunkach informatycznych. A na jakich kierunkach panie mają zdecydowaną przewagę liczebną? Pedagogika, politologia, socjologia, filologia angielska i tym podobne fabryki dyplomów. Co potem taka pani robi, jeśli nie dostanie pracy w zawodzie, a tak się dzieje w bardzo wielu przypadkach? Ano pracuje na kasie w sklepie, jako sekretarka i w podobnych nisko płatnych zajęciach. Co w tym samym czasie robi studiujący na politechnice facet? Uczy się konkretnego zawodu, gdzie ma wyższe niż na tych "typowo kobiecych" kierunkach szanse na dobrą pracę. Rozumie, że będzie musiał utrzymać przyszłą rodzinę, więc zostaje inżynierem, informatykiem czy programistą. Jasne, że są kobiety ogarnięte i dobrze zarabiające i nie radzący sobie na ryku pracy faceci, bo świat czarno-biały nie jest. Ale w wielu wypadkach to wygląda tak, jak opisałem. A jak to wygląda w budżetówce? Panie zwykle zostają urzędniczkami, nauczycielkami, przedszkolankami, a najgorzej płatne zawody medyczne typu położna czy pielęgniarka są niemal całkowicie sfeminizowane. A mężczyzna w budżetówce to gdzie ma przewagę liczebną? W służbach mundurowych, moi drodzy. Facet w budżetówce to często żołnierz, strażak, policjant, funkcjonariusz ABW, Straży Granicznej i tak dalej. A co z osobami po zawodówkach, liceach czy technikach, które pracują w sektorze prywatnym? Otóż panowie często zostają murarzami, spawaczami, tynkarzami, cieślami czy hydraulikami. Mężczyźni stanowią niemal 100% wśród zawodowych kierowców, zarówno w transporcie krajowym jak i międzynarodowym. Jak do ich zarobków (i odprowadzanych składek i podatków, oczywiście) mają się panie pracujące na niskim szczeblu w korporacjach, na kasach, w butikach, w gastronomii? Czemu feministki nie rozmawiają o tym? Jak podane przeze mnie fakty mają się do RÓWNOŚCI płci? Komu zależy na tym, żeby skrzętnie ukrywać niewygodne fakty i publicznie zakłamywać rzeczywistość? Ale nawet nie to jest w tym wszystkim najsmutniejsze. Najsmutniejsze w tym wszystkim jest to, że ogromna rzesza mężczyzn nie widzi w takim drenowaniu zasobów i owoców własnej pracy nic złego. Wołam @amantadeusz, bo jestem ciekawy Twojego zdania ( ͡° ͜ʖ ͡°) @MilaPani Wrzucam posta jeszcze raz, bo zapomniałem o tagach. #rownouprawnienie #p0lka #logikarozowychpaskow #niebieskiepaski #rozowepaski #feminizm
Informowaliśmy już o tym, że Google planuje ulepszyć swój algorytm wyszukiwania obrazów. Firma zrobiła kolejny krok w stronę udoskonalenia swojej technologii. Google całkiem nieźle radzi sobie z wyszukiwaniem treści w sieci, pod warunkiem, że mówimy tu o konkretnych zwrotach, zagadnieniach czy pojęciach zapisanych za pomocą słów. Znacznie gorzej wygląda sytuacja z wyszukiwaniem obrazów. O ile w przypadku prostych zapytań wyszukiwarka zwróci dość trafne wyniki, to przy cięższych, unikalnych frazach, w wynikach wyszukiwania zobaczymy obrazy zupełnie nie związane z tematem. Programiści Google zrobili co prawda spore postępy w rozwijaniu technologii rozpoznawania obrazu, ale do niedawna algorytmy były w stanie rozpoznać wyłącznie obiekty, a nie kontekst, w jakim zostały zaprezentowane. Dzięki współpracy Google i Stanford University ma się to zmienić. Firmy opracowały system składający się z dwóch niezależnych sieci neuronowych, jednej zajmującej się rozpoznawaniem obrazu i drugiej odpowiedzialnej za przetwarzanie i analizowanie procesu wyrażania się, który składa luźne frazy w całe zdania. Dzięki temu system nie tylko rozpozna przedmioty na zdjęciu, ale także poglądowo opisze całą scenę. Pozwoli to ujednolicić algorytmy do wyszukiwania obrazów i fraz. Rozpoznanie: Two pizzas sitting on top of a stove top oven Na razie system jest w fazie testów i Google musi nauczyć go prawidłowego opisywania obrazów, ale już teraz widać, że technologia ta działa znacznie lepiej, niż rozwiązania stosowane do tej pory. Narzędzie nie tylko odnotowuje, ze na zdjęciu jest motor i jakaś postać, jest w stanie dość dokładnie opisać całą sytuację i wskazać, że na zdjęciu widzimy osobę na motorze jadącą po piaszczystej drodze. Nowe algorytmy są znacznie bardziej szczegółowe niż te, które prezentowano kilka tygodni temu i rozpoznają obiekty, których poprzednie oprogramowanie nie wychwytywało. Mimo dużych postępów w dopracowywaniu kodu, technologia ta wciąż boryka się z wieloma problemami i nie jest w stanie poprawnie opisać wszystkich elementów. Doskonale widać to na powyższym zdjęciu, gdzie program źle rozpoznaje kolory, myli znak drogowy z lodówką pełną jedzenia czy żółty samochód ze szkolnym autobusem. Programiści potrzebują jeszcze trochę czasu, by dopracować to narzędzie i wyeliminować najpoważniejsze błędy, które zdarza mu się popełniać. Jeśli to się uda, proces wyszukiwania obrazów będzie na pewno o wiele przyjemniejszy. Pod warunkiem, że będziemy wpisywali frazy w języku angielskim, bo dobrze wiemy, jak Google radzi sobie z polską składnią. Tak czy inaczej warto mieć ten projekt na oku, jest to jedna z ciekawszych inicjatyw wyszukiwarkowego giganta. Za kilkanaście miesięcy czy kilka lat może okazać, się, że wpisując nawet najbardziej skomplikowaną frazę, znajdziemy dokładnie taki obraz, jakiego szukaliśmy. Źródło
Zdjęcie na pierwszy rzut oka wygląda zupełnie normalnie. Szokująca prawda wychodzi na jaw, kiedy dokładnie mu się przyjrzymy. To, co widać, nie jest tym, na co wygląda. Okazuje się, że czasem nawet nasze własne oczy lubią z nas zadrwić. 3 kadr dosłownie rozwala mózg. Tego widok nie zapomnisz na jest tajemnicą, że ludzki wzrok niekiedy płata figle, a nam zdarza się ulec halucynacjom. Niekiedy jest też tak, że choć mamy coś przed naszymi oczami wcale tego nie dostrzegamy. Biorąc pod uwagę fakt, że życie jest naprawdę przewrotne i zaskakujące, niektóre kadry, na które natrafiamy w sieci, w rzeczywistości nie są tym, na co wyglądają. Kiedy dokładnie im się przyjrzymy, prawda wychodzi na wywołało poruszenie Choć często o tym zapominamy, nasz wzrok nie jest aparatem fotograficznym ani kamerą. Często dostrzegamy tylko to, co chcemy zobaczyć. Nie ulega wątpliwości, że niektóre obrazy czy informacje wyszukujmy o wiele szybciej niż inne. W ostatnim czasie ogromną popularnością cieszą się kadry, na których to, co widać, nie jest tym, na co wygląda. Co więcej, oprócz kłopotliwych zagadek i rebusów są one jedną z najczęściej wyszukiwanych atrakcji w nieco dłużej mu się przyjrzeć, by dostrzec szczegół, który zupełnie zmieni twoje postrzeganie na temat danego kadru. Każdego dnia umykają nam niecodziennie szczegóły. Najwyższa pora zacząć dokładniej patrzeć, na co patrzymy. Już teraz ostrzegamy, że zdjęcie numer 3 dosłownie rozwala mózg. ZOBACZ 6 WSTRZĄSAJĄCYCH KADRÓWZdjęcie numer osób dostrzega, że za kobietą stojącą przy stole bilardowym znajduje się kanapa. Zdjęcie numer 2 o niewiarygodnie dużych bicepsach? Nic bardziej mylnego! Za nią znajduje się mężczyzna, który jest szczęśliwym posiadaczem umięśnionej sylwetki. Zdjęcie numer 3 tym przypadku komentarz jest chyba nieco bliżej przyjrzeć się dłoni kobiety w cekinowej sukni, by wszystko stało się jasne. razem sekret ukryty jest pod płaszczem kobiety. ZOBACZ TEŻ:Cukrzyca potrafi rozwijać się przez lata. Jej wczesne objawy mogą być myląceMaryla Rodowicz dała jednoznaczny sygnał na Sylwestrze Marzeń. Kurskiemu się nie spodobaMarcin Prokop w ogniu krytyki. Jego wypowiedzieć z sylwestrowej sceny wywołała skandalCórka Sylwii Grzeszczak ma 4 lata. Bogna to słodka dziewczynka i oczko w głowie rodzicówOpiekunka Violetty Villas nie poszła do więzienia. Została skazana na 1,5 roku za znęcanie się nad gwiazdąPoszło na wizji na żywo, skandal na Sylwestrze z TVP. Na jaw wyszło oszustwo organizatorów
czy siatkówczaka widać na każdym zdjęciu